![]() |
|
|
Niżej opisana historia pochodzi z amerykańskiej listy
mailingowej:
"Nie wiem dużo o miejscu, gdzie się urodziłam. Było
wąskie i ciemne i człowiek nigdy się z nami nie bawił.
Pamiętam jeszcze mamę
i jej miękkie futro, ale ona była często chora i bardzo chuda. Miała niewiele
mleka dla mnie, moich braci i sióstr. Większość z nich nagle umarła. Kiedy
zabrali mnie od mamy strasznie się bałam i byłam taka smutna. Moje mleczne ząbki
ledwo co wyszły i tak bardzo jeszcze potrzebowałam mamy. Biedna mama, sama też
czuła się bardzo źle.
Ludzie powiedzieli, że teraz w końcu chcą pieniędzy i
że piski mojej siostry i moje działają im na nerwy.
Tak więc zostałyśmy
pewnego dnia załadowane do skrzyni i wywiezione. Tuliłyśmy się do siebie i
czułyśmy, jak obie trzęsiemy się, nieprzytomne ze strachu. Nikt nie przyszedł,
aby nas pocieszyć. Wszystkie te dziwne dźwięki i zapachy.
Jesteśmy w "Pet
Shopie" - sklepie, gdzie jest dużo różnych zwierząt. Jedne miauczą, inne
piszczą, niektóre gwiżdżą. Słyszymy również skomlenie innych szczeniąt. Moja
siostra i ja przyciskamy się mocno do siebie w ciasnej klatce. Czasem przychodzą
ludzie i oglądają nas, często całkiem mali ludzie, którzy bardzo serdecznie
wyglądają, tak jakby chcieli się z nami bawić. Dzień po dniu spędzamy w naszej
małej klatce. Czasem łapie nas ktoś i podnosi do góry aby obejrzeć. Niektórzy są
przyjacielscy i głaskają nas, inni są grubiańscy i sprawiają nam ból. Często
słyszymy jak mówią: "oh, one są słodkie, chcę jednego", ale potem ludzie znowu
odchodzą.
Ostatniej nocy zmarła moja siostra. Położyłam głowę na jej miękkim
futerku i czułam, jak życie uchodzi z jej chudego ciałka. Kiedy ją rano
wyciągali z klatki mówili, że była chora i że ja mam być sprzedana taniej, abym
wkrótce poszła. Nikt nie zwraca uwagi na mój cichy płacz, kiedy wyrzucona
zostaje moja mała siostrzyczka.
Dziś przyszła rodzina i kupiła mnie!
Teraz
wszystko będzie dobrze! To są bardzo mili ludzie, którzy zdecydowali się
rzeczywiście na mnie. Oni mają dobrą karmę i piękną miskę do tego i ta mała
dziewczynka nosi mnie bardzo delikatnie w ramionach. Jej tata i mama mówią, że
jestem bardzo słodkim i dzielnym pieskiem. Nazywam się teraz
Lea. Mogę nawet oblizać moją nową rodzinę, to jest wspaniałe. Uczą mnie
serdecznie, co mogę robić i czego nie, troszczą się o mnie, dają mi pyszne
jedzenie i dużo, dużo miłości. Niczego więcej nie chcę, jak tylko podobać się
tym wspaniałym ludziom i nic nie jest piękniejsze jak szaleć w koło i bawić się
z małą dziewczynką.
Pierwsza wizyta u weterynarza. To było dziwne miejsce,
trzęsłam się. Dostałam kilka zastrzyków. Moja najlepsza przyjaciółka, mała
dziewczynka, trzyma mnie delikatnie i mówi, że będzie dobrze, więc się odprężam.
Weterynarz widocznie mówi moim kochanym ludziom coś smutnego, bo wygladają na
całkiem załamanych. Słyszę coś o ciężkich wadach, dysplazji E i chorobie serca.
Mówi o dzikich hodowcach i o tym, że moi rodzice nigdy nie byli
badani. Nic z tego nie zrozumiałam, ale to było okropne, widzieć moją
rodzinę taką smutną.
Mam teraz sześć miesięcy. Moi rówieśnicy są dzicy i
silni, ale mi każdy ruch sprawia straszliwy ból. Bóle nigdy nie ustają. Poza tym
od razu brakuje mi tchu, kiedy tylko chcę się trochę pobawić z małą dziewczynką.
Tak bardzo chciałabym być silnym psem, ale po prostu nie daję rady... Ojciec i
matka mówia o mnie. Widzę ich wszystkich takich smutnych i to łamie mi serce. W
międzyczasie bywam często u weterynarza i zawsze kończy się na "genetyczne" i
"nic nie można zrobić". Chcę na dworze w ciepłym słońcu bawić się z moją
rodziną, chcę biegać i skakać. Nie mogę...
Ostatnia noc była gorsza niż
którakolwiek. Nie mogłam nawet wstać, żeby się napić i tylko krzyczałam z
bólu... Oni niosą mnie do samochodu. Wszyscy płaczą. Są tacy dziwni, co się
dzieje? Czy byłam niegrzeczna? Czy to na mnie są źli? Nie, nie, oni pieszczą
mnie przecież tak delikatnie. Ach gdybyż tylko te bóle ustały! Nie mogę nawet
zlizać łez z twarzy małej dziewczynki, ale przynajmniej dosięgam do jej ręki.
Stół u weterynarza jest zimny. Boję się. Ludzie płaczą w moje futerko,
czuję, jak bardzo mnie kochają. Z wysiłkiem daję radę polizać ich w rękę.
Weterynarz nie spieszy się dzisiaj i jest bardzo serdeczny i odczuwam trochę
mniej bólu. Mała dziewczynka trzyma mnie bardzo delikatnie, lekkie ukłucie...
Dzięki Bogu, ból znika. Czuję głęboki spokój i wdzięczność...
Sen: widzę
moją mamę, moich braci i siostry na wielkiej zielonej łące. Wołają do mnie, że
tam nie ma bólu, tylko spokój i szczęście.
Więc mówię mojej ludzkiej rodzinie
do widzenia w jedyny możliwy dla mnie sposób: z delikatnym merdnięciem i lekkim
węszeniem. Wiele szczęśliwych lat chciałam z Wami spędzić, to nie powinno się
stać. Zamiast tego przysporzyłam Wam tylko wiele zmartwień. Przykro mi, byłam przecież tylko towarem handlowym.
Lea"
©1999
J. Ellis (tłumaczenie I. Bach-Żelewska)
Dysplazja najprościej mówiąc jest to zniekształcenie stawu biodrowego. Panewka kości jest tak płaska, że nie pokrywa w pełni główki kości udowej. Dysplazja dotyka najczęściej ras psów bardzo intensywnie rosnących w wieku szczenięcym.
Na podstawie badań Szwedzi ustalili prawdopodobieństwo
wystąpienia dysplazji u szczeniąt z rożnych skojarzeń: oboje
rodzice wolni od dysplazji: 24%- 37,5% (
jeden rodzic z dysplazją: 44.7% - 50%
oboje rodzice z dysplazją: 84.1% do nawet 93 %!
W USA zbadana została natomiast wiarygodność prześwietleń w różnym wieku: 12 m-cy - 68.9 %, 18 m-cy - 82.7 %, a 24 m-cy - nawet 95.4 %. Oznacza to prawdopodobieństwo, że roczny pies z lekką dysplazją może mieć w wieku 2 lat zdrowe stawy (ze względu na trwający wciąż rozwój). Wiec jeśli mamy psa o dużej wartości, u którego stwierdzono lekka dysplazję, nie używajmy go, ale i nie wycofujmy z hodowli - powtórzmy badania w wieku 2 lat.
Międzynarodowe zasady zwalczania dysplazji u psów to:
Kojarzyć psy o normalnych stawach biodrowych;
Psy normalne winny pochodzić od normalnych rodziców i dziadków;
Normalni rodzice powinni dawać 75% zdrowego potomstwa;
Do kojarzenia należy wybierać partnerów z najwyższym % urodzonego normalnego potomstwa (co najmniej 75%);
Do rozrodu należy wybierać suki o doskonale ukształtowanych stawach biodrowych - lepszych niż u rodziców.
Oczywiście dysplazja to również czynniki środowiskowe, czyli wpływ środowiska:
złe warunki wychowania szczeniąt przekarmianie ich, zła dieta (brak zbilansowanego pożywienia, które praktycznie szczeniakowi dużej rasy zapewnić są w stanie tylko gotowe karmy i odpowiednie suplementy). Na tzw. domowym jedzonku (którym niektórzy określają resztki ze stołu - z duża ilością przypraw i innych rzeczy niewskazanych dla psa) nie wychowa się zdrowego szczeniaka dużej rasy (nawet jeśli kupili go Państwo z renomowanej hodowli - po obojgu rodzicach wolnych od dysplazji).
W tym miejscu apeluję do Państwa:
jeśli nie stać Państwa na odpowiednie żywienie dużego psa (a zwłaszcza w pierwszym roku są to kwoty naprawdę znaczne) to
proszę nie kupujcie szczeniaka i nie marnujcie mu zdrowia i życia. Albo
odłóżcie na trochę zakup i pooszczędzajcie, żeby mieć rezerwy finansowe na
czas jego wzrostu, gdyż jak już kupicie psiaka to nie da się właściwego
jego karmienia odłożyć na później. Każdy kupiony worek taniej karmy z Supermarketu
czy taniego Chapi lub Pedigree zemści się bardzo szybko. Oszczędzając na dobrej
karmie (bo Pani ze sklepu zoologicznego poleciła tanią) tak naprawdę niedługo później wydacie wielokrotność zaoszczędzonej kwoty
na weterynarza a często i to bez efektu. Jeśli więc nie stać Państwa na
prawidłowe (kosztowne niestety) żywienie psa dużej rasy to proszę weźcie
jakiegoś niedużego psiaka ze schroniska (jego żywienie będzie o wiele tańsze) a
czasem są tam naprawdę śliczne perełki w dodatku bardzo potrzebujące domu!
Kolejną z przyczyn dysplazji jest
nieodpowiednie "użytkowanie" szczeniaka, czyli brak ruchu lub nadmiar
ruchu - przeciążanie rosnących stawów, a także rodzaj ruchu (np. wchodzenie
po schodach na 4 piętro, bieganie po śliskich posadzkach, gdzie łapy rozjeżdżają
się nie mając stabilnego podłoża, bieg młodego szczeniaka przy rowerze, zabawa
ze zbyt dużymi i ciężkimi psami), źle zorganizowane legowisko. Uwaga!
Jeśli już niestety zrobią Państwo zdjęcie RTG u innego lekarza weterynarii niż
uprawniony to koniecznie proszę zażądać wydania zdjęcia (zdjęcie takie jest
Państwa własnością i zapłacili Państwo za nie) - i skonsultować diagnozę u
weterynarza uprawnionego, żeby bez potrzeby nie ciąć zdrowego psa tylko
dlatego, iż kiepski weterynarz zrobił mu złe zdjęcie RTG albo źle je odczytał
lub co gorsza z premedytacją wmówił nam, że mamy chorego psa tylko po to aby
zarobić kilkaset złotych.)
Na
przykład podcięcie przywodzicieli nie zmienia upośledzenia stawów biodrowych
(jeśli takowe faktycznie występuje) a jedynie krótkotrwale zmniejsza ból.
Natomiast zabieg ten całkowicie uniemożliwia w przyszłości umieszczenie
endoprotez. Zaś międzynarodowe zalecenia weterynaryjne dotyczące resekcji główek
kości udowych (u psów o masie docelowej powyżej 20kg.) wyraźnie mówią:
"absolutnie niewskazane!". Taka bezmyślna resekcja u psa dużej rasy i na domiar złego
będącego akurat w fazie intensywnego wzrostu może być powodem upośledzenia
drugiej panewki (do tej pory zdrowej) i deformacji kości udowej.
* Jedynie zdjęcia dorosłych psów robione do wpisu wyniku dysplazji w rodowód
(przez lekarza do tego uprawnionego) muszą pozostać w lecznicy i są tam
archiwizowane (taki jest wymóg aby uzyskać wpis do rodowodu). Pozostałe zdjęcia
zawsze są własnością właściciela psa, który za nie płaci.
Izyda Bach-Żelewska * * *
Dr. med. wet. Stefan Jung (tłumaczenie: W.Ziemecki,
konsultacja: dr.hab J.Siembieda)
"Czy żywienie ma wpływ na choroby stawów?"
Podstawy anatomiczne
Zanim zajmiemy się chorobą i jej powstawaniem musimy omówić kilka procesów, bez
których kompletne zrozumienie choroby byłoby niemożliwe.
Choroby stawów
Szczenięta powinny dostawać pokarm wysokowartościowy
zawierający odpowiednie ilości substancji kolagenowych, zbilansowane pod
względem preparatów mineralnych. Pokarm powodujący otyłość zwiększa zagrożenie
chorobą. W przypadku podejrzenia dysplazji stawu biodrowego jedyną pewna
diagnozę można postawić wykonując badanie rentgenowskie. Wiarygodna ocena stawu
może być dokonana w wieku 12-18 miesięcy.
Zwyrodnieniowe choroby stawów jak dyspalazja i osteroporoza nie
są rzadkością u psów. Mimo wybitnych predyspozycji, czynniki związane z
odchowaniem i żywieniem psa mogą mieć wpływ na powstanie i rozwój choroby. Tak
zwane glukozoaminoglikany mają przy tym szczególne znaczenie.
Psy we wszystkich okresach wiekowych mogą zapadać na choroby stawów. Nawet ze
względu na Ustawę o Ochronie Zwierząt, człowiek odpowiedzialny za psa powinien
uczynić wszystko (z rozsądnym nakładem środków), aby uchronić go przed tymi
chorobami, które są przewlekle zwyrodnieniowe, bolesne i ograniczają żywotność.
Hodowcy tych tzw. ujemnie predysponowanych ras, którzy przykładają dużą wagę do
swojego dobrego imienia i zawodnicy startujący z psami, którzy powinni mieć jak
najdłuższe zadowolenie ze swoich psów, powinni zająć się na poważnie zależnością
pomiędzy rozwojem zwyrodnieniowych chorób stawów, a środkami, które temu mogą
zapobiec.
W praktyce lekarskiej wybijają się od lat dwie choroby stawów, które w
przeważającej mierze dotyczą psów o dużej masie i które w swoim pochodzeniu są
podobne: dysplazja stawów biodrowych (HD) i osteochondroisis dissecans (OCD).
Głównym tematem tego artykułu powinno być powstawanie HD, gdyż występuje ona
częściej niż OCD.
Chrząstka jest elastyczną, wielowarstwową tkanką, która składa się z komórek
chrzęstnych (chondrocytów), włóknika łączącego (włókien kolagenu) i substancji
podstawowej (matrycy). Strefa zwapnienia zawiera niewiele komórek, osadzona jest
bezpośrednio na powierzchni kostnej i jest z nią związana. To związanie ma
zapobiec oddzielaniu się chrząstki od kości przy obciążeniu. W tym celu komórki
mają receptory dla witaminy D3 w trakcie wapnienia, dzięki którym wapń nie tylko
wzbogaca wiązanie, ale i sam może nim sterować
Strefa środkowa (strefa wycierania, strefa przejściowa) zawiera dużą ilość
komórek, tkanki łącznej i matrycy. Ta strefa działa jak poduszka wodna, która
potrafi przejąć i rozdzielić duże obciążenia, które oddziaływują na powierzchnię
chrząstkową. Leżąca najbliżej szczeliny stawu strefa styczna wykazuje
specyficzną strukturę tkanki łącznej, taką jak równolegle skierowane do
powierzchni włókna, dzięki czemu zostaje ograniczona tkanka chrzęstna względem
szczeliny stawu.
Funkcjonalnie staw jest elastycznym połączeniem dwóch kości. Staw składa się z
dwóch nasad kości z chrząstką nasadową oraz częściowo z wewnętrznego,
chrząstkowego aparatu wiążącego, który utrzymuje i stabilizuje od wewnątrz oba
końce kości z sobą. W pustych przestrzeniach stawu znajduje się tak zwany smar
stawowy (synovia), który zapewnia dobre ślizganie się powierzchni chrząstek i
dostarcza wartościowe środki odżywcze do komórek chrząstki. W dużych stawach (np.
biodrowym) znajdujemy chrząstkę "Hyalina", która odznacza się bardzo wysoką
zawartością wody; duże stawy otoczone są zawsze torebką stawową; mięśnie i
ścięgna stabilizują staw wyłącznie z zewnątrz. "Chrząstkę włóknistą" znajdujemy
szczególnie w tarczkach międzykręgowych kręgosłupa.
HD psa jest chorobą, która dotyczy szczególnie dużych, ciężkich ras lecz również
wzrastająco ras średnich. Od wielu lat hodowcy, związki hodowców i lekarze
weterynarii próbowali wspólnie obniżyć wzrastające występowanie tej choroby. W
tych wysiłkach formułowano wielorakie sposoby rozwiązania z mniej lub bardziej
rzeczową odwagą. Faktem jest, że HD tak jak poprzednio jest najczęstszą chorobą
u określonych ras.
O ile poprzednio uważało się, że HD jest problemem uwarunkowanym genetycznie, to
dzisiaj okazało się, że tworzenie się HD jest warunkowane przez co najmniej
jeszcze jeden kompleks tematyczny: przez (złe) odżywianie psa! Niezbyt
fizjologiczny sposób poruszania się (np. sport ze skakaniem przez przeszkody)
wydaje się odgrywać rolę podrzędną. Trwają kontrowersyjne dyskusje w jakim
procencie dany kompleks tematyczny wpływa na tworzenie się HD. Autorzy
Hazewinkel i Wiegand dają czynnikowi genetycznemu 20 do 50 procent, zatem inne
czynniki mogą warunkować 50 do 80 procent.
Gdy mówimy o wykształcaniu się choroby, to musimy zawsze uwzględniać dwa
pojęcia, które wzajemnie oddziaływują: predyspozycje i kondycję. Pod
predyspozycją rozumiemy sumę skłonności odziedziczoną po rodzicach, są one dane
przez naturę. Pod kondycją rozumiemy sumę wszystkich nabytych cech.
Zła kondycja (np. z powodu nie wystarczającego odżywiania) nie musi jednak w
sposób długotrwały zniszczyć dobrych predyspozycji. Znany jest jednak fakt, że
zwierzęta z pewną predyspozycją (odziedziczoną po jednym lub obojgu rodzicach)
szybciej mogą wytworzyć predyspozycyjne właściwości (np. HD) niż zwierzęta bez
tych predyspozycji.
Kompleks tematyczny cech dziedzicznych da się względnie prosto załatwić, jeżeli
hodowca i nabywca zwracają uwagę na to, aby w idealnym wypadku oboje z rodziców
byli wolni od dysplazji lub też byli sklasyfikowani z niewielkim stopniem
dysplazji. Ta klasyfikacja jest przeprowadzana za pomocą zdjęć rentgenowskich.
Obok radiologii w badaniach HD należy zawsze włączyć ocenę sprężystości stawu.
HD objawia się anatomicznie przez to, że panewka stawu i główka kości udowej są
inkongruentne, czyli niedokładnie pasują do siebie. Przy ocenie zdjęcia
rentgenowskiego po kolei określa się przystosowanie powierzchni stawowych
panewki miednicy i główki kości uda oraz pomiar tak zwanego "kąta Norberga"
Drugi kompleks tematów (złe) odżywianie, według dzisiejszej wiedzy przyczynia
się w dużej mierze do wykształcenia się HD. Większość autorów widzi głównie trzy błędy żywieniowe:
przekarmianie (energia i materiał karmy)
nadmiar wapnia i/lub
zbyt duża zawartość witaminy D3 w karmie
Przy tego rodzaju błędach żywieniowych dobre predyspozycje
mogą nie zapobiec wykształceniu się HD.
Osteochondrosis dissecans (OCD):
Powstawanie OCD jest wieloczynnikowe i bardzo podobne do HD, przez co opiszemy
jedynie obraz choroby. OCD występuje najczęściej w stawie łokciowym dużych ras.
Dotyczy ona prawie że wyłącznie młodych psów.
Podsumowanie
Psy dorosłe, które przyjmują dzienną porcję w postaci wysokokalorycznej karmy
mają najczęściej nadwagę, są ociężałe i zapadają później na choroby narządów lub
choroby przemiany materii, których powodem jest nadmierna waga. Inaczej
zachowują się szczenięta: staw biodrowy nowonarodzonego psa składa się najpierw
z chrząstki. Proces zwapnienia, powodujący powstanie gotowego stawu, wydłużanie
się kości i rozwój wagi są z natury razem ze sobą uwarunkowane. Karmienie bogate
w energię prowadzi do szybkiego przybierania na wadze, co rozpoczyna uszkadzanie
stawów z ich elastycznymi chrząstkami, znajdującymi się w fazie dojrzewania,
także wtedy gdy szczenięta "wyglądają zdrowo". W wyniku tego HD nie rozwija się
spontanicznie, lecz dopiero w czasie pierwszych 15 miesięcy życia.
Innym czynnikiem tworzenia się HD jest nadmierne wzbogacanie w wapń lub związki
wapnia (wapno dla szczeniąt). Dodawanie wapnia dla szczeniąt jest wskazane
jedynie przy żywieniu "sposobem domowym" lub przy objawach krzywicy.
Gotowe
karmy dla szczeniąt są z reguły dobrze zbilansowane. Nie chodzi przy tym jedynie
o absolutną zawartość wapnia w karmie; uwzględnić należy jeszcze ewentualną
zawartość witaminy D3, która zwiększa przyjmowanie wapnia przez organizm. Zbyt
wysoki poziom wapnia we krwi pociąga za sobą przyspieszony proces
przebudowywania kości, który kończy się najczęściej wadliwą mineralizacją
(cienkie, łamliwe kości). Do tego należy także wymienić wpływy zmienionej
gospodarki bazy kwasów powodowanej wynikającym z żywienia lub też nadmiernym
występowaniem poszczególnych związków np.: sód, potas, chlorek.
W wypadku HD młodego psa opisywane są dwa różne obrazy choroby: psy młodsze, do
15 miesiąca życia, wykazują nagłą niechęć do biegania i bolesność tylnych
kończyn, wstają z trudem i poruszają się niechętnie. Umięśnienie tylnych kończyn
jest słabo rozwinięte, nie może ono nadążyć za wzrostem kości, zatem całe
obciążenie muszą przejąć na siebie duże stawy, przez co chrząstka zostaje
przeciążona. Chociaż jeszcze rentgenologicznie nieuchwytne, rozpoczynają swój
bieg zmiany chrząstki w formie mikropęknięć (małych rys) i pierwszych zabliźnień,
które są wynikiem przeciążeń.
U starszych psów z wykazaną rentgenologicznie HD pojawia się najczęściej
utykanie po dużych obciążeniach. HD objawia się bardziej lub mniej skręconymi do
siebie stawami skokowymi, kołyszącym się krokiem oraz częściowo oszczędzaniem
chorej kończyny w pozycji stojącej. U niektórych zwierząt wadliwe ukształtowanie
stawu skokowego prowadzi do przewlekłego, dużego przeciążenia chrząstki ze
zwiększonymi objawami zużycia (szczeliny i blizny), które uzewnętrzniają się w
zapaleniach i bólach i dodatkowo zwiększają niedopasowanie.
W obydwu przypadkach chrząstka stawu nie dorosła do obciążeń, powstają na niej
najpierw małe, następnie coraz większe rysy (pęknięcia), które przechodzą w stan
zapalny i zabliźniają się. Ponieważ te obszary zapalne są pod względem
funkcjonalnym małowartościowe, rozrywają się dalej, co powoduje straty
substancji. Często w tych obszarach zapalnych odkładają się sole wapnia, które
prowadzą do tworzenia się tak zwanych "nosków"; te skostniałe noski są wypukłe i
twardsze od naprzeciwległej powierzchni chrząstki, w wyniku czego niszczą ją.
Zapadają na nią zwierzęta w wieku od czterech do ośmiu miesięcy, utykanie
występuje spontanicznie lub po urazie. Przyczyną są mikropęknięcia, które stają
się głębsze. W przeciwieństwie do HD dochodzi jednak do oderwania większego
kawałka chrząstki, który następnie wnika do jamy stawowej.
Możliwości techniczno-żywieniowe:
Prawidłowe zestawienie proporcji:
Nie ma ogólnie obowiązujących porcji. Zapotrzebowanie na energię psa zależy od
rasy, wieku i ruchu fizycznego. Kupowane gotowe karmy są z reguły przeznaczone
do określonych klas ciężaru i wieku są prawidłowe dla normalnych zapotrzebowań,
gdy są prawidłowo stosowane. Jednak również psy lubią zmianę w obfitości karmy,
można taką specjalną karmę mieszać z chudym serem, gotowanym ryżem, płatkami lub
jarzynami; zawartość witamin i minerałów jest wówczas jeszcze wystarczająca.
Zwierzęta żywione wyłącznie "sposobem domowym" wykazują często niedobór
minerałów i elementów śladowych, przez co mogą się również rozwijać się
zakłócenia w budowie szkieletu.
Uzupełnianie porcji przez substancje działające chondro ochronnie:
Od wielu lat w medycynie ludzkiej znane są i stosowane naturalne, działające na
stawy substancje, które oznaczane są jako glukozoaminoglikany (GAG). Odróżnia
się siarczkowe (np. Chondroitinsulfat) od niesiarczkowych (np. kwas hyalronowy);
pierwszymi można wzbogacić karmę, co znacznie ułatwia stosowanie. Znaczne ilości
siarczkowych GAG można wykazać specjalnymi metodami w chrząstce. Poprzez
specjalne traktowanie traktowanie GAG wyodrębnia się z surowca chrząstki i można
go zastosować do produkcji wysokoskoncentrowanych produktów, jak np. granulat.
Do dzisiaj niektórzy autorzy, także na postawie wielokrotnego klinicznego
zastosowania, opisują skuteczne zastosowanie ekstraktów z chrząstki u młodych i
starszych psów. Niektóre publikacje wskazują na to, że skuteczność jest większa,
gdy już w młodym wieku wzbogaca się w GAG. U podstaw zastosowania GAG leżą dwie
zasady funkcjonowania. Obie zasady działania bazują na odpowiednim w czasie
podparciu obrony własnej ciała:
matryca składa się w dużej mierze z podstawowego rusztowania , które zawiera
proteiny i GAG oraz wody. W przebiegu zapalenia chrząstki GAG (szczególnie
Chongroitinsulfat) zostają wypychane z wiązania z proteinami przez różne enzymy
uczestniczące w procesie zapalnym. W ten sposób traci się wartościową matrycę,
której główną funkcją jest wiązanie wody do odżywiania komórek chrząstki i do
przeciwdziałania udarom gdy chrząstka staje się łamliwa i skłonna do tworzenia
rys. Podawanie chondroitsulfatu hamuje się większość tych enzymów niszczących
matrycę a zatem służy utrzymaniu chrząstki. Po wtóre hamowanie tych enzymów
polepsza również jakość płynu stawowego.
Próby ze specjalnie przygotowanym chondroitislfatem wykazały tropizm tkanki
chrząstki, tzn. chondroitisulfat wzbogacał się w chrząstce. Chondroitisulfat
podawany doustnie jest bioaktywny w około 75% (w zależności od czystości),
wystarczająca jest z reguły jedna dawka dziennie. Godna zalecenia jest większa
dawka na początek, gdyż w ten sposób szybciej osiąga się wystarczający poziom w
stawie. Generalnie zwiększenie dawki nie jest godne polecenia, gdyż wyniki z
reguły nie stają się lepsze , a może jednak wystąpić wzdętość. Nie znane do tej
pory inne oddziaływania uboczne przy zgodnym z zaleceniami stosowaniu doustnym
sierczkowych glukozoaminoglikanów.
Typowym obrazem objawów HD są skręcone do wewnątrz stawy skokowe połączone z
wahliwym krokiem.
* * *
Dr.n.wet Bogumił
Wojnowski- Medivet BW Warszawa Dzięki mądrym hodowcom psów rasowych mógł powstać ten program i jego ocena: "Zachowawcze leczenie zaburzeń wzrostu i rozwoju oraz zwyrodnień stawów u
psów preparatami serii DOG Line Chondroprotect"
Wstęp
W ostatnich latach nastąpił szybki rozwój hodowli różnych, dotychczas mało
znanych w Polsce, dużych ras psów. Spowodowało, to nasilenie występowania
problemów hodowlanych (HD i inne zaburzenia wzrostu i rozwoju), które na ogół
były wiązane głównie ze złym materiałem genetycznym rodziców, mniej ze złym
wychowem i zupełnie mało z niezbilansowanym żywieniem itp. Dlatego wzorem
zagranicy, z opóźnieniem ok. 10 lat, zaczęto wprowadzać obowiązkowe badania
rentgenologiczne- głównie stawów biodrowych. Jednak znów jak np. w Niemczech po
ostrej selekcji okazało się, że liczba psów z HD nie zmalała tak dużo jak sobie
obiecywano. W Polsce nadal badanie rtg i jego wynik jest podstawą do
zakwalifikowania psa do hodowli.
Materiał i metody
Wyniki badań i obserwacje kliniczne:
Postępowanie lecznicze: Uzależniono od wyników wspomnianych badań. Opierano się na produktach do
suplementacji i regulacji trawienia i wchłaniania serii DOG Line: Gelamin
Junior, Chondromed, Cafortan, Biocalcium, Algovit, Gelasol, Bonemed
(zawierające GAG- naturalne glukozoaminoglikany oraz probiotyki, premiks
naturalny, organiczne sole mineralne i zioła, ).
Podsumowanie obserwacji: Prowadzone działania u psów młodych potwierdziły celowość prowadzonej
diagnostyki i terapii preparatami odżywczymi i iniekcjami. Ze względu na fakt,
że wielu pacjentów było z całej Polski, kontrola była utrudniona i odbywała się
na podstawie opowiadań wrażeń właścicieli, przesyłanych wyników badań krwi,
zdjęć fotograficznych i rtg, także pocztą elektroniczną.
Wnioski:
1. Zaburzenia wzrostu i rozwoju psów dużych ras powstają głównie w wyniku
obciążeń tzw. środowiskowych a nie ściśle genetycznych, gdyż są naprawialne
dzięki kontrolowanej detoksykacji i suplementacji. Ta tzw. genetyka podlegać
może obciążeniom środowiskowym i wtedy powstawać mogą mutacje genów. Natomiast
trudno nazwać "genetyką" fakt, że ciężarna suka jest karmiona toksycznym
pokarmem, co uszkadza formujący się w jej łonie płód.
Obserwując rozwój tej sytuacji w Niemczech i w kraju, przed siedmiu laty podjęto
próby weryfikacji dotychczasowej opinii, poprzez stworzenie programu
chondroprofilaktyki, która za granicą już znalazła swoje miejsce w hodowli
zwierząt zarówno hodowlanych, jak i domowych. Dużą rolę w tworzeniu naszego
programu i jego ciągłej weryfikacji odegrało kilku zaniepokojonych hodowców,
którzy postanowili szukać właściwych przyczyn niepowodzeń we wzroście i rozwoju
sprzedanych nowym właścicielom zwierząt, gdyż coraz częściej byli obwiniani za
użycie do hodowli złego, niesprawdzonego materiału itp. Dlatego celem naszej
pracy było podjęcie próby wyjaśnienie narastania problemu złego rozwoju i
wzrostu młodych psów, szczególnie dużych ras. Wśród teoretycznych niepowodzeń
hodowlanych uwzględniono stan kliniczny, sposób żywienia suki szczennej i
urodzonych szczeniąt oraz sposobu odchowu u nowego właściciela z określeniem
wieku, w którym najczęściej występowały problemy rozwojowe.
Psy starsze (15 szt.) w wieku od 2,5 do 6 lat były kierowane z powodu
utrudnionego poruszania kończyn tylnych w wyniku rozwiniętych zmian
artretycznych ze zniekształceniami w obrębie stawów biodrowych.
Wszystkie psy badano klinicznie w spoczynku i ruchu, niektóre badali wcześniej
ortopedzi ustalając diagnozę. Wszystkie psy podlegały badaniom laboratoryjnym krwi (morfologia z rozmazem, poziom wapnia, fosforu, aktywność fostazy
zasadowej) oraz w większości badanie kału (pasożyty, lamblie). Niektóre psy
badano metodą Vega- test na obecność obciążeń bakteryjnych, wirusowych,
grzybiczych, ich toksyn oraz innych szkodliwych czynników środowiskowych.
W leczeniu używano preparat Syntehyal i preparaty odżywcze serii DOG Line
Chondroprotect, preparaty firmy Heel i Dr Reckeweg.
Przy decyzji właściciela o żywieniu pełnoporcjowym, zalecano karmy firmy ANF i
Trovet. Wiele psów otrzymywało karmy popularne, tanie oraz droższe jak: Purina,
Eukanuba, Hills, Gilpa kierując się ich uznawaniem przez psa.
W grupie psów młodych większość była żywiona tradycyjnie lub dietą mieszaną
(sucha karma, konserwy i mięso z wypełniaczem). Psy żywione karmami suchymi tzw.
dobrych firm wykazywały również zaburzenia wzrostu i rozwoju. Młodzi pacjenci
zgłaszali się na ogół w wieku 4-6 lub 7-8 miesiąca życia z wadą postawy lub
kulawizną. Starsze psy- 2,5 do 6 lat wykazywały zaburzenia chodu kończyn tylnych
na skutek zmian zwyrodnieniowych w stawach biodrowych i kręgosłupie. Większość
psów była już poprzednio leczona z użyciem preparatów przeciwzapalnych
sterydowych i niesterydowych, antybiotyków, odżywek. Często ograniczano się do
leczenia objawowego, bez badań dodatkowych.
Przeważająca liczba młodych pacjentów wykazywała zaburzenia gospodarki
wapniowo-fosforowej. Obserwowano na ogół obniżoną zawartość wapnia i podwyższoną
fosforu w surowicy krwi, niekiedy 1:1 (zamiast 2:1). Miało to miejsce u 3
miesięcznego doga niemieckiego, karmionego mięsem wołowym do woli. Mięso ma
stosunek Ca:P jak 1:30. Po tygodniu takiej diety stawy nadgarstkowe tego pieska
wykrzywiły się na wszystkie strony. Zupełną poprawę uzyskano dopiero po kilku
miesiącach leczenia. Podobny problem wystąpił we wszystkich stawach kończyn u 4
miesięcznego teriera, który chodząc wydawał dźwięki trzeszczenia. Ten przypadek
też został wyleczony po kilkumiesięcznej suplementacji żywieniowej. Przykładem
na skuteczność naszej metody może być także pacjent rasy Rottweiler- wtedy w
wieku 11 miesięcy z Lidzbarka Warm., który został zwrócony hodowcy chory,
kulawy, niedożywiony, nerwowy- z zarzutem: "złego materiału genetycznego".
Hodowca zgłosił się na leczenie. Po 6 miesiącach pies zaczął być wystawiany.
Dziś ma ok. 6 lat i jest wielokrotnym championem i interchampionem. Inny pies-
ON 6 miesięczny, był badany w Warszawie- rozpoznano podejrzenie HD. Po 6
miesięcznym leczeniu, w wieku 18 miesięcy, był ponownie badany tym razem w
Olsztynie i uzyskał ocenę A1. Dostał licencję na krycie i użytkowanie hodowlane.
To samo potwierdziło się w przypadku dwóch suk ON w Warszawie z podejrzeniem HD
w wieku 7-8 miesięcy, z hodowli niemieckiej, które otrzymywały Syntehyal i
preparaty z serii DOG Line- korygujące dietę.
Powtarzane co 4-6 tygodni badanie krwi u obserwowanych młodych psów wskazywały
na celowość suplementacji preparatami z serii DOG Line. W trzech przypadkach
przy stężeniu wapnia 8-9 mg nie można było uzyskać podwyższenia tego poziomu.
Badanie biorezonansowe (aparat Bicom) tych psów wykazało masywną grzybicę w
jelitach, która prawdopodobnie była efektem kuracji antybiotykowej stosowanej
przy tzw. młodzieńczym zapaleniu kości. Jak twierdzi lekarka stosująca badanie biorezonansowe w diagnostyce, grzybica i lamblioza jest niedocenianą przyczyną
zaburzeń wchłaniania substancji mineralnych z jelita. Oprócz antybiotykoterapii
innym źródłem grzybicy są suche karmy źle przechowywane lub z dużym dodatkiem
zboża. Słabą karmę można rozpoznać po tym, że daje efekt obfitych odchodów
wskutek gorszej strawności karmy (duży udział zbóż, buraków i innych składników
roślinnych). Bardzo ważnym, szkodliwym dla wzrostu i rozwoju psów jest użycie
przez producentów karm produktów z utylizacji martwych zwierząt i stosowanie
niekorzystnych substancji konserwujących jak np. Etoxyquin. Powyższe problemy
opisywał Nexus (r. 2003, 2004).
Psy starsze (2,5-6 lat) demonstrowały trudności w poruszaniu się będące wynikiem
procesów zwyrodnieniowych w kręgosłupie i stawach biodrowych. Spętany, chwiejny
lub obniżony zad, stawianie stóp w jednym szeregu na ogół świadczyły o skutkach
dysplazji stawów biodrowych i rozwiniętej artrozie z deformacjami.
Po raz pierwszy w Polsce zastosowano w nich tzw. preparaty informacyjne (z
"informacją" nagraną na nośnik). Ma ona na celu podobne działanie jak produkty
homeopatyczne- oczyścić organizm z obciążeń poprzez pobudzenie własnego układu
odpornościowego pacjenta, np. z tzw. zooinfekcji, metali ciężkich, dioksyn,
toksyn pleśniowych, bakteryjnych itd.
Szczególną rolę w leczeniu odgrywał preparat Syntehyal (biotechnologiczny
produkt wzmacniający syntezę kolagenu) łączony z iniekcjami: Traumeel, Zeel i
Discus (firmy Heel) oraz serii REVET firmy Dr Reckeweg: Traumato, Hormon.
Używanie preparatów o składzie naturalnym i homeopatii było podstawą każdego
naszego działania leczniczego. Uważamy bowiem, że tylko działanie komplementarne
(holistyczne) prowadzące do oczyszczenia organizmu z obciążeń toksycznych
(stymulując funkcje detoksykacyjne głównie wątroby i nerek) skutkuje
przywróceniem homeostazy w organizmie. Stąd też w razie potrzeby uciekano się do
metod biofizycznych jak np. magnetostymulacji z równoczesną suplementacją
pokarmową.
Największym efektem leczniczym w kilkuletnich obserwacjach była poprawa
kliniczna u 3 psów z niemal płaskimi panewkami miednicy. Nowofundland (10 mc.)
po 3 mc. leczenia wykazał znaczącą poprawę w poruszaniu się. Po uzyskaniu
poprawy był wystawiany i zdobył kilka tytułów w klasie młodzieży. Właściciele
tych zwierząt byli namawiani na uśpienie tych psów z powodu podobno niemożliwej
terapii zachowawczej takich schorzeń.
Wytłumaczeniem efektu poprawy klinicznej jest koncepcja, że na skutek zniesienia
bólu w stawach, suplementacji składników budulcowych chrząstki i kości,
oczyszczenia organizmu- następują aktywne procesy naprawcze w źle wykształconych
tkankach. Pomimo niedorozwoju panewek funkcję stabilizacji stawu przejmują
najprawdopodobniej: torebka stawowa, więzadła i mięśnie. Może także wytworzyć
się rąbek chrzęstny na brzegu panewki, niewidoczny w badaniu rtg a tylko
śródoperacyjnie, o czym wspomina jeden z ortopedów, operujący zwichnięte,
dysplastyczne stawy biodrowe.
Najstarszy leczony pacjent ma w tej chwili ok. 10 lat. Jest to ON długowłosy z
obustronną coxartrozą wykrytą w wieku 2,5 roku. Leczony typowo tj. środkami
przeciwzapalnymi cierpiał na szereg ubocznych objawów, między innymi przybrał na
wadze, co pogarszało jego stan. Właścicielka zgodziła się na program maksimum w
celu poprawy jego stanu. Pies dostawał po kilka zastrzyków Syntehyalu na raz.
Dostawowo i dożylnie wraz z suplementami diety i odchudzaniem. Efektem jest
uzyskanie reemisji kulawizny do 6-7 miesięcy od zastrzyku. Pies jest cały czas
regularnie ważony i suplementowany. Inna obecnie 13 letnia suka ON była z
podobnymi objawami leczona 6 lat temu tą metodą i obecnie nie wykazuje
kulawizny. Porusza się ostrożnie, ale chętnie spaceruje z właścicielką. Remisję
kulawizny na 6 miesięcy od serii zastrzyków uzyskano też u 6 letniego wtedy
rottweilera z obustronną coxartrozą.
Psy starsze wykazując po leczeniu Syntehyalem dostawowo i dożylnie (z dodatkiem
któregoś z preparatów homeopatycznych) poprawę trwającą na ogół do 6-7 miesięcy
od iniekcji- przy równoczesnej suplementacji pokarmowej preparatami DOG Line
Chondroprotect spełniały oczekiwania właścicieli. Po uzyskaniu poprawy w
poruszaniu się psy były obserwowane przez właścicieli, którzy sami decydowali o
potrzebie kolejnego zastrzyku.
Podsumowując można stwierdzić, że zastosowana metoda dała pożądane wyniki. Tym
samym okazało się, że konsekwentne działanie zachowawcze znajduje miejsce w
leczeniu zaburzeń wzrostu i rozwoju oraz zmian zwyrodnieniowych u starszych
psów, wykazujących trudności w poruszaniu się.
2. Potwierdza się zatem celowość wnikliwej diagnozy u chorego młodego, źle
rozwijającego się zwierzęcia obejmującej badania szkodliwych obciążeń w
organizmie.
3. Hodowcy powinni używać do rozrodu zwierząt "oczyszczonych" i szczegółowo
informować o zasadach dalszego postępowania uwzględniając dalsze oczyszczanie i suplementację, bilansowanie diety w okresie wzrostu i rozwoju.
4. Badanie rtg w ocenie stanu zdrowia psów powinny być nadal prowadzone, ale
końcową i właściwą ocenę obciążeń genetycznych powinny przejąć wyznaczone
placówki kontrolne hodowli (najlepiej w ramach Związku Kynologicznego), gdzie
mógłby być ustalony kod genetyczny i ewentualne zagrożenia dla przyszłego
potomstwa z wybranych rodziców. Wtedy hodowla polska byłaby wzorem dla innych.
5. Należy zwrócić baczniejszą uwagę na stosowanie obecnych na rynku licznych,
krajowych i zagranicznych tzw. odżywek, suplementów w zależności od bilansu
mineralnego karmy i wyniku badania kontrolnego krwi. Na ogół bowiem naszym psom
żywionych suchymi karmami pełnoporcjowymi nie brakuje witamin ani minerałów.
Problemem może być występowanie obciążeń toksycznych i nadmiar energii
stymulującej zbyt szybki wzrost oraz dysbioza w jelitach.
6. Stosowanie diety tradycyjnej lub mieszanej grozi niezbilansowaniem ilości
wapnia i fosforu. A wtedy nawet zagraniczne, drogie odżywki nie pomagają. Ich
skład mineralny bowiem nie koryguje tych zaburzeń, nie mówiąc o braku składników
funkcjonalnych jak np. probiotyki, zioła, czy substancje "oczyszczające"
organizm, które są w składzie produktów serii DOG Line Chondroprotect.
7. Dobre efekty poprawy źle rozwijającego się psa dawało tzw. przyhamowanie
wzrostu poprzez zastosowanie u 6 mc. szczeniaków karmy dla dorosłych, ale w
ilości/wadze karmy "junior". Pieski te szybciej się "prostowały" i przestawały
kuleć, osiągając później właściwy wzrost.
8. W większości preparatów (z wyjątkiem syropu Gelesol) nie ma znaczących ilości
witaminy wzrostowej D. Pozostawiono organizmowi jej syntezę i pozyskiwanie z
pokarmu.
https://www.zkwp.pl/lek_wet.php
Od 1 stycznia 2001 roku, w Polsce zostały wprowadzone następujące symbole określające stopnie HD:
Uwaga: tekst wykorzystany został na tej stronie za zgodą
autora. W 1911 r. Magnuson po raz pierwszy opisał postępujący
zanik siatkówki (PRA) u psa rasy seter gordon. Dogłębniejsze studia tego
schorzenia u seterów irlandzkich prowadzili Anglicy: Rasbridge, Hodgman, Parry i
Lucas w latach trzydziestych i czterdziestych. Badania są stale prowadzone.
Dzisiaj wiadomo, że schorzenie określane jako postępujący zanik siatkówki ma
różne przyczyny i różny przebieg. Należy przypuszczać, że w przyszłości wiele
jednostek zostanie wyodrębnionych z tej grupy schorzeń. Choroba ta jest
porównywana do barwnikowego zwyrodnienia siatkówki u człowieka i ma charakter
dziedziczny. Dr n.wet. Marcin Pikiel
Wszelkie dalsze rozpowszechnianie zarówno komercyjne jak i inne bez
zgody autora jest wzbronione.
Klasyfikacja postępującego zaniku siatkówki zależy od czasu
pojawienia się pierwszych zmian, rodzaju zmian występujących w siatkówce oraz
sposobu dziedziczenia.
U niektórych ras pierwsze objawy stwierdza się zaraz
po urodzeniu - zmiany w dnie oka ok. 10 tygodnia życia. U innych pierwsze objawy
mogą wystąpić u psa dorosłego.
Typowy dla rasy jest także sposób
dziedziczenia - najczęściej recesywne dziedziczenie autosomalne.
Podstawowe
objawy to niedowidzenie w ciemności mogące rozwinąć się w znaczne upośledzenie
widzenia w dzień, a nawet całkowitą ślepotę. W trakcie rozwoju choroby
obserwujemy zmniejszenie reakcji źrenicowej i zwiększony odblask z dna oka
często o zabarwieniu czerwonym. W trakcie badania dna oka stwierdza się
nadmierny odblask dna oka, zmniejszenie liczby i zwężenie naczyń siatkówki oraz
zanik brodawki nerwu wzrokowego. Na podstawie wywiadu i badania klinicznego
można jedynie podejrzewać występowanie choroby. Ostateczne rozpoznanie stawia
się po wykonaniu badania elektroretinograficznego (ERG) - które polega na
badaniu potencjałów elektrycznych powstających przy reakcji siatkówki na bodziec
świetlny. Bodźcem są ściśle określone błyski światła białego o różnym natężeniu
oraz światła niebieskiego i czerwonego. Na podstawie tego badania stwierdza się
zaburzenia funkcjonowania siatkówki. W wielu krajach jest to obowiązkowe badanie
dla psów hodowlanych należących do ras zagrożonych tą
chorobą.
Postępujący zanik siatkówki rozpoznawano u psów skierowanych do
konsultacji w związku z podejrzewaną chorobą oczu jak i u psów, które znalazły
się w gabinecie z innego powodu, np. u szczeniąt przed pierwszym szczepieniem.
Rutynowe badanie kliniczne szczeniąt obejmuje skrócone badanie narządu wzroku z
badaniem dna oka włącznie. Umożliwia to rozpoznanie wczesnych objawów choroby.
Opisane tu obserwacje dotyczyły młodych psów w wieku od kilku tygodni do 3 lat.
Na 180 przebadanych psów w 32 przypadkach stwierdzono zmiany kliniczne
charakterystyczne dla postępującego zaniku siatkówki. U psów tych nie wykonywano
ERG.
Typowe objawy stwierdzano u ras szczególnie zagrożonych jak: jamniki
miniaturowe długowłose, golden retrivery, setery, owczarki szkockie, i sznaucery
miniaturowe. Największą grupę stanowiły owczarki niemieckie, z których kilka
pochodziło z jednej hodowli. W tej grupie znalazły się także mieszańce.
Celem
mojego wystąpienia jest zwrócenie uwagi na problem dziedzicznych chorób oczu
psów i zachęcenie do zajęcia się tym problemem wzorem innych krajów.
Specjalistyczna Praktyka
Weterynaryjna - Gdańsk.
Ziarniakowe zapalenie gruczołów łojowych jest rzadko
spotykaną dermatozą, którą charakteryzuje postępujące niszczenie gruczołów
łojowych, najczęściej stwierdzaną u psów dorosłych młodych lub w średnim
wieku, ze skłonnością rasową: pudel królewski, visla, akita, samojed, terrueren.
Genetyczne podstawy o sposobie
przekazywania autosomalnym recesywnym podejrzewa się jedynie u pudla
królewskiego. W Stanach Zjednoczonych 25% tych psów objawia postać subkliniczną.
Są różne hipotezy jeśli chodzi o etiopatogenezę m.in.:
genetyczne niszczenie gruczołu łojowego, niszczenie immunologiczne gruczołu
łojowego, początkowe zaburzenie keratynizacji mieszka powodujące zatykanie
kanałów wyprowadzających łój i niszczenie gruczołów łojowych, anomalie w
metabolizmie tłuszczów.
Postacie kliniczne są zróżnicowane, w zależności od
rasy. Zmiany chorobowe u pudla królewskiego dotyczą na ogół okolicy twarzowej,
czoła, małżowin usznych, okolicy górnej szyi i tułowia a także ogona. Zmiany
charakteryzuje częściowe symetryczne wyłysienie, nadmierne złuszczanie łupieżo-
lub łuszczycopodobne, łamliwe włosy, keratoza mieszkowa, zapach jełczenia i
zmienny świąd.
Rozpoznanie różnicowe uwzględnia nużycę, dermatofitozy,
zaburzenia wewnętrznego wydzielania. Badanie histopatologiczne wycinków
uszkodzonych tkanek jest diagnostyczne i wykazuje ziarniniaki z przewagą
limfohistiocytrów ześrodkowanych na gruczołach łojowych i silną hiperkeratozą
naskórkową i mieszkową. W przypadku zmian zadawnionych zauważa się brak
gruczołów łojowych, fibrozę przymieszkową i atrofię mieszków włosowych. Te
aspekty histopatologiczne są tak samo zmienne w zależności od
rasy.
Stosowana terapia jest różna w zależności od typu zmian
chorobowych, ich zadawnienia i terapeutyki. Tu odsyłam do linku na tej stronie o
homeopatycznym leczeniu SA - moim zdaniem jedynym rokującym dobrze. Bo sterydy
to ślepa uliczka - jakże często dla tak pierwotnej rasy jaką jest akita -
zwyczajnie skrócenie psu życia zamiast polepszenia jego jakości.
Niestety nie da się stwierdzić jakie jest podłoże SA. Nie ma żadnych dowodów na to, iż podłoże tej choroby jest genetyczne (należy jednak gwoli ostrożności wycofać z hodowli psy, które zachorowały). Nie ma jak do tej pory żadnej możliwości sprawdzenia, czy dany pies ma SA dopóki nie zachoruje (a nawet wtedy wynik często bywa błędny - patrz link do "alergicznej historii Kari"). Co za tym idzie nie ma nie tylko w Polsce ale i na świecie żadnej linii wolnej od tej choroby - u części pozornie zdrowych psów po prostu nie wystąpiły warunki konieczne do ujawnienia się choroby. Jeśli więc chcielibyśmy wyeliminować SA całkowicie to po prostu trzeba przestać hodować psy. Rasy pierwotne nie są przystosowane do stresów dzisiejszego życia w cywilizacji, z którym to życiem i człowiek radzi sobie coraz gorzej. Jeśli jakikolwiek hodowca szczyci się na swojej stronie, iż w jego hodowla jest wolna od SA to zwyczajnie zaklina rzeczywistość albo po prostu ukrywa prawdę. Osobiście jestem zdania, iż jest to raczej jedna z chorób cywilizacyjnych, bo występuje na ogół jako skutek dużego stresu i to w momencie jednoczesnego osłabienia odporności (na przykład po kuracji antybiotykami). Akity jako rasa o wąskiej puli genetycznej są na tego typu choroby szczególnie podatne.
Babeszjoza jest chorobą przenoszą przez
kleszcze występujące na znacznej części obszaru Polski.
Szczególnie zagrożone kleszczami są lasy i łąki a także parki i ogrody
porośnięte wysoką trawą. Największy "wysyp" kleszczy jest wiosną
(kwiecień/maj) oraz późnym latem (sierpień/wrzesień), jednak pojawiają się aż do
opadów śniegu. apatia i brak apetytu - to pierwsze symptomy często
niestety lekceważone (pies nie zachowuje się jak zwykle, jest osowiały
i nie chce jeść) później pojawia się wysoka gorączka (dochodząca do
40-41°C) oraz
p problemy z oddawaniem moczu, oddawanie krwiomoczu (mocz o
brązowawej barwie), niewydolność oddechowa i krążeniowa, zaburzenia układu
nerwowego. W Polsce nie jest obecnie dostępna szczepionka przeciw
babeszjozie. We Francji i Szwajcarii jest zarejestrowana szczepionka o nazwie
Pirodog (firmy Merial).
Opracowanie: Izyda Bach-Żelewska
W dniach 19 i 20 października 2004 odbyło sie w Getyndze posiedzenie
zarządu WUAC.
Kleszcze atakują psy i koty a także człowieka, są przy tym niesłychanie odporne
(mogą przetrwać bez żywiciela 3 lata). Babeszjoza jest
chorobą śmiertelnie niebezpieczną i trudną w leczeniu, szczególne
znaczenie ma więc zapobieganie jej poprzez regularne przeglądanie sierści psa i
usuwanie ewentualnych kleszczy oraz stosowanie właściwych preparatów
zabezpieczających. Leczenie babeszjozy kosztowne, o wiele bardziej niż
systematyczne używanie środków profilaktycznych chroniących przed atakiem
zakażonego kleszcza. Objawy choroby mogą pojawiają się w ciągu kilku dni lub też
kilku tygodni od zakażenia. Rozwój choroby często jest tak błyskawiczny, że mimo
natychmiastowego leczenia
w ciągu kilku dni możemy stracić naszego psa.
Przyssany kleszcz wprowadza do krwioobiegu psa chorobotwórcze pierwotniaki
babeszjozy (Babesia canis), które atakują czerwone krwinki (erytrocyty),
przenikając do wnętrza zaatakowanej komórki i rozrywając jak (na skutek
gwałtownego rozmnażania pierwotniaka). Kolejno atakowane są kolejne krwinki
czerwone, co powoduje reakcję łańcuchową niszczącą znaczną ich część i
powodując ANEMIĘ. Dochodzi do znacznego uszkodzenia narządów
wewnętrznych, w szczególności nerek i wątroby. Pomimo tego, iż nerki
posiadają dość znaczną rezerwę, to ich uszkodzenie przekraczające 75%
uniemożliwia dalsze życie zwierzęcia. Wątroba częściowo uszkodzona posiada
zdolność do samodzielnej regeneracji również tylko w pewnym zakresie.
Dodatkowymi skutkami babeszjozy mogą być silne zaburzenia pracy układu krążenia,
a także żółtaczka.
Charakterystyczne objawy babeszjozy:
Naukowe badania ziarniakowego zapalenia gruczołów łojowych
sponsorowane przez JKC oraz WUAC na uniwersytecie w Getyndze oraz posiedzenie
Zarządu WUAC
w dniach 19 i 20 października 2004
Na porządku dziennym stały internetowa strona WUAC oraz publikacja
filmu wideo o psach Akita.
W międzyczasie JKC udzielił WUAC swojej zgody na publikacje strony internetowej, obecni członkowie zarządu WUAC są zdania, że stworzenie
takiej WUAC-strony jest niezbędne. Na samym wstępie zaoferował się Fritz Paier z Austrii do jej opracowania i opieki nad ta strona w miarę
napływającego materiału.
Jestem pełna nadziei, ze najpozniej do 01.01.2005 dojdzie ta strona internetowa przynajmniej w wydaniu niemieckim do skutku.
http://www.wuac.info !
Wspomniane JKC-Akita-video jest częściowo wykonane, zawiera ono wiele interesujących punktów.
Jednocześnie zostało przedyskutowanych wiele nowych pomysłów i życzeń członków zarządu.
Z tego powodu zakończenie tego projektu (chwilowo zaplanowane w języku angielskim i japońskim) jest mało
realne przed połową 2005 roku.
Z mojego punktu widzenia ziarniakowe zapalenie gruczołów łojowych było najważniejszym punktem
porządku dziennego. Dlatego też jestem trochę zawiedziona, że nie mogę jeszcze dzisiaj napisać, że projekt badań będzie kontynuowany.
Prezydent WUAC pan Hoshi był zmuszony odwołać swój udział na skutek wypadku, któremu uległ 5 dni przed spotkaniem, również Pana Kamisato obowiązki zmusiły do pozostania w Japonii.
Wskutek tego byłam zmuszona jako viceprezydent do prowadzenia posiedzenia, oczywiście nie byłam jednak uprawniona do podejmowania decyzji finansowych.
JKC zapewnił, że ta decyzja zostanie podjęta do końca listopada. Mam nadzieję, że ta decyzja będzie dla tego projektu pozytywna,
ponieważ fakty, które pani Dr. Pfeiffer (na zdjęciu) i jej zespół odkryli, są wręcz niezwykłe!
W tym miejscu serdeczne podziękowania dla wszystkich właścicieli Akit, którzy dotychczas swoimi działaniami popierali ten projekt i włożyli swój wkład dla zdrowia rasy Akita i, mam nadzieję, dalej będą to kontynuować!
Uniwersytet w Getyndze współpracuje w międzyczasie z szeregiem naukowców z całego świata. Intensywna wymiana informacji oraz pomysłów między naukowcami, nowe technologie jak również szczęście niezbędne w badaniach naukowych doprowadziły do tego, ze Getynga jest w stanie przedłożyć - po zaledwie dziesieciu miesiacach pracy - niezwykłe rezultaty.
Dr. Pfeiffer i jej zespół stwierdzili, ze zarówno bioptaty jak i krew chorych oraz zdrowych Akit wykazują róznice. Dla potwierdzenia tych wynikow są pilnie niezbędne dalsze bioptaty oraz próby krwi chorych Akit.
Zupełnie przy okazji została po raz pierwszy odkryta metoda ekstrakcji RNA z krwi. Dotychczas metoda ta była w biologii molekularnej zupełnie nieznana, stąd jest to nowość na skalę światową!
Wygląda na to, że Uniwersytet w Getyndze odkrył dotychczasowymi badaniami klucz do rozszyfrowania ziarniakowego zapalenia gruczołów łojowych i wpadł na właściwy trop do odkrycia, dlaczego komórki chorych Akit tak szaleją.
Na konferencji powiedziano bardzo ładnie: "Zostało mnóstwo przeszkód do pokonania zanim zostanie znaleziony wyznacznik do określania nosicieli tej choroby, jednak Mount Everest został przez Getynge już zdobyty".
Były to dwa wyczerpujące dni, wypełnione informacjami oraz intensywnymi
dyskusjami. Lecz również dwa dni, które przyniosły cień nadziei, że osiągniemy
punkt, w którym uda nam się tą okropną chorobę z tej rasy na zawsze wyplenić.
Jedno mogę stwierdzić: pokłon przed osiągnięciami i ogromnym zaangażowaniem Zespołu Getyndzkiego jak również przed zaangażowaniem niektórych właścicieli Akit!
Muszę jeszcze raz zaapelować do wszystkich właścicieli i hodowców Akit, których psy zachorowały - nie zamykajcie oczu przed tą chorobą, działajcie aktywnie z nami, wspierajcie badania w Getyndze dla przyszłości Akit wolnych od ziarniakowego zapalenia gruczołów łojowych!
W tym nastroju życzę Wam wszystkim pogodnych Świat Bożego Narodzenia, mnóstwo szczęścia i zadowolenia w 2005 roku. Wspaniałym prezentem bożonarodzeniowym dla wszystkich właścicieli Akit byłoby "Okey" ze strony JKC dla dalszego finansowania tego projektu!
Angelika Kammerscheid-Lammers
Bioptaty i krew Akit chorych na ziarniakowe zapalenie gruczołów łojowych prosimy przesyłać do:
Dr. Ina Pfeiffer, Universitaet Goettingen,
Groner Landstraße 2, 37073 Goettingen
Uzgodnienie terminów:
Telefon: 0049 / 551-39-9695 lub 0049 / 551-39-3395.
Email: ipfeiff@gwdg.de
Niezbędne pojemniki dla dwóch bioptatów (z każdego psa) oraz próbówki
na krew (2ml EDTA pełnej krwi) ma każdy weterynarz do dyspozycji. Bioptaty
są pobierane w znieczuleniu lokalnym.
W przypadku pytań pani Dr. Pfeiffer chetnie jest do dyspozycji telefonicznie
lub poprzez email.
Wszystkie dane, jeśli nie zostanie przez właściciela jednoznacznie inaczej
zarządzone, są automatycznie traktowane jako poufne.
tłumaczenie z niemieckiego: Darius Pollok
Uwaga: zarówno tekst, jak i zdjęcia wykorzystane zostały na
tej stronie za zgodą autora. Poniżej opisał własną skuteczną już od ponad roku
terapię Michael Rampak - właściciel akity o imieniu Bushi - urodzonego w czerwcu
1995r. Kłopoty Bushiego ze skórą i sierścią zaczęły się już we wrześniu 1996r.
Wykonano wszelkie możliwe badania i testy alergiczne, ponieważ brak było
jakiegokolwiek punktu zaczepienia. W maju 1998r. doktor Reichler z Zurychu
stwierdziła ziarniakowe zapalenie gruczołów łojowych.
O uśpieniu zacząłem myśleć dopiero, kiedy na leki i terapie
wydałem już wiele tysięcy marek, a stan Bushiego pogarszal sie powoli, ale
nieodwołalnie. Kiedy dziś widzę, jak stosunkowo małym nakładem potwornie
śmierdzące, pokryte stanami zapalnymi i bezwłose skradające się "coś" stało się
znów akitą, mogę się tylko cieszyć, że nie doprowadziłem tej myśli do
końca... ROZPOCZĘCIE TERAPII: PIERWSZY SUKCES PO 4 DO 6 TYGODNIACH: W końcu września 1999 osiągnął on 85% swojego dawnego wyglądu.
Odstępy między "naoliwianiem" Bushiego rozciągnąłem na 3 tygodnie, obecnie są to
4 tygodnie. Spróbowałem rozciągnąć czas na 5, 6 tygodni, ale wtedy skóra
znów stała się sucha i łuszcząca, więc szybko wróciłem do rutynowego odstępu 4
tygodni. W terapii mało się zmieniło, każde cztery tygodnie oliwić dziecięca
oliwką, czekać dwie godziny, dwa razy umyć "Etiderm" i płukanką z "Humilac",
osiem nakrętek na 1,5 litra wody. Od czasu do czasu musze go też trzy razy
kąpać, jeśli przesadzę z "naoliwianiem". Lek homeopatyczny z nagietka (Calendula) D 4 odstawiłem w
styczniu i witaminę E dostaje on też już tylko dwa razy w tygodniu 250 mg. Od
początku terapii w czerwcu 1999 nie miał Bushi żadnych więcej stanów zapalnych i
sierść też jest raczej w porządku, około 85 - 90 % jego wcześniejszego wyglądu.
Na początku roku wyliniał on bardzo mocno i stracił prawie cały podszerstek, ale
wszystko znowu odrosło. W styczniu zaszczepiłem Bushiego, pomimo tego, że miałem
duże wątpliwości, ponieważ każda szczepionka uderza w system immunologiczny, ale
wszystko dobrze poszło i w przyszłości bedę go mógł całkiem normalnie
szczepić. Michael Rampak
(niestety autor już nie żyje)
Wszelkie dalsze rozpowszechnianie zarówno
komercyjne jak i inne bez zgody autora jest wzbronione.
Bushi chory - kwiecień 1999, © 2000 M.Rampak
Bushi ciężko chory w maju 1999, © 2000 M.Rampak
Ostatni weekend czerwca 1999.
Wszystkie stany zapalne na ciele Bushiego zostały nasmarowane maścią z nagietka
(Calendumed Salbe). To rozmiękcza strupy i można je potem bezboleśnie dla psa
usunąć po 4-6 godzinach. Tam, gdzie resztki włosów sklejone są ze strupami można
spróbować je delikatnie usunąć przy pomocy grzebienia na wszy. Jeśli za
pierwszym razem nie można usunąć wszystkich od razu, należy powtórzyć całą
operację. Strupy w każdym razie muszą zostać usunięte.
Nie należy psa
stresować, musi on również mieć przerwę w czasie tych zabiegów. Następnego i
kolejnego dnia kontynuujemy kurację i dalej 3-4 razy dziennie smarujemy stany
zapalne.
Dodatkowo otrzymywał Bushi 250mg witaminy E, kapsułkę dziennie, 3 x
5-10 kuleczek Calendula (lek homeopatyczny z nagietka) D2 (stopień stężenia
leku), po 4 tygodniach D4 (stopień stężenia leku). Po prostu małą łyżeczkę
wysypać na język psa.
Dzień, albo dwa później, kiedy wszystki strupy odpadną
psa naoliwić olejem z dziurawca (Hettral Johanniskrautöl). 100ml do 200ml - tyle
ile potrzeba biorąc pod uwagę stan reszty sierści, od łba do łap, pies musi
wyglądać, jakby wpadł do beczki z olejem. Ważne jest, żeby olej doszedł do
skóry, i wtedy lekko wmasować. Ostrożnie, nie w oczy ani do wnętrza uszu. Jeśli
małżowiny uszne są ciągle suche, lekko wmasować maść nagietkową (Calendumed).
Po naoliwieniu należy zająć czymś psa przez 2 godziny, najlepiej wybrać się
z nim na długi spacer, co zapobiegnie oblizywaniu się psa z oleju. Oczywiście
spacer wchodzi w grę tylko, gdy na dworzu jest ciepło. W zimie przez te dwie
godziny trzeba posiedziec z psem w łazience i zająć go czymś. W skrajnych
wypadkach można psu nałożyć kołnierz. Po dwóch godzinach psa należy wykąpać,
przy Bushim używam "Editerm" (firmy Virbac). Raz mycie wstępne i później
właściwa kąpiel. Przy kąpieli nie trzeć, olej powinien zostać usunięty tylko z
sierści. Na koniec płukanka z "Humilac" (również firmy Virbac). Po wysuszeniu
sierść będzie jeszcze troche oleista, od czasu do czasu lekko wytrzeć papierowym
ręcznikiem. Po dwóch, trzech dniach resztki oleju zostaną wchłonięte przez
skórę.
Można również samemu wykonać olejek z dziurawca (Johanniskrautöl)
mieszając: 200ml wysokogatunkowego oleju z oliwek i 10ml Nalewki z dziurawca
(Hypericum Urtinktur).
TERAPIĘ POWTARZAĆ KAŻDE 10 DO 14
DNI:
Naoliwienie i kapiel po 10 do 14 dniach powtórzyć. Bushiemu sypały
sie po 8 do 10 dniach duże ilości złuszczonej skóry i przez pierwsze dni drapał
się on bardzo często. Na początku myślałem, że zrobiłem coś źle, ale okazało
się, iż jest to naturalne swędzenie przy procesie zdrowienia.
Pierwsze, co
mnie uderzyło po paru dniach to to, iż znikł gdzieś okropny zapach, który
towarzyszył Bushiemu. Teraz pachniał on lekko olejem, a na pozbawionych sierści
miejscach, które złuszczyły się najpierw skóra wyglądała zdrowo.
Dalsze 14
dni później powtórzyłem całość i to z olejkiem dziecinnym (Bübchen), bez żadnych
środków konserwujących i perfum. 200ml olejku dla dzieci i 5ml nalewki z
nagietka (Calendula Urtinktur), godzinę do dwóch pozostawić i potem jak
wcześniej już opisano wykąpać stosując płukankę.
Po 4 do 6
tygodniach wszystkie powierzchniowe stany zapalne u Bushiego zostały wyleczone i
znikły. Na łysych poprzednio miejscach pojawił sie pierwszy puszek.
Każde 14
dni oliwić, pozostawić na dwie godziny, kąpać i płukanka. W połowie sierpnia
wyglądało jakby nastąpiła "eksplozja sierści" u Bushiego, wszystkie stany
zapalne znikły i nastąpiła taka aktywność, jakiej dotąd u niego nie
zaobserwowałem. Jednocześnie zwiększył sie jego apetyt i ponieważ wiem, iż
sierść w dużej części składa się z protein, dostawał on każdego dnia dodatkową
porcję karmy.
Tarapia Bushiego przyniosła efekty, wrzesień 1999, © 2000 M.Rampak
Na początku października doszła jeszcze "OMNIFLORA N", aby
doprowadzić do porządku florę jelit - która ucierpiała wskutek wielu
antybiotyków.
Bushi, listopad 1999, © 2000 M.Rampak
Co z tych środków zadziałało, a co nie - na razie nie mogę
powiedzieć. Myślę, że decydujący był olejek z dziurawca (Johanniskrautöl). Wynik
terapii leży obok mnie i pachnie psem - dla mnie najpiękniejszy akita
świata.
INFORMACJE ODNOŚNIE PRODUKTÓW:
Calendumed Salbe (Maść z nagietka): Hettral Johanniskrautöl (olejek z dziurawca): Editerm i Humilac z Virbac: Bübchen Babyöl (olejek dla dzieci) Omniflora N:
mailto:info@dhu.de
Deutsche
Homöopathie-Union
DHU-Arzneimittel GmbH & Co. KG
Ottostr. 24
D
76227 Karlsruhe
tel.: 0721-4093-198 (pon.-czw.: godz. 8.30-16.30, pt.: godz.
8.30-12.30)
fax: 0721-4093-263;
www.hetterich.de/Chemische/Produkte/Johanniskrautoel.html
www.virbac.at/kontakt-int.html
Adres międzynarodowego
przedstawicielstwa VIRBAC-Vertretungen
www.novartis.de/novartis/html/d/consheal/otc/profil.htm
Novartis Consumer Health
Uwaga: zarówno tekst, jak i zdjęcia wykorzystane zostały na
tej stronie za zgodą autora. Mała urodziła się 19 kwietnia 2001 jako jedna z ośmiu w
miocie. Pochodzi z małej hodowli o niezwykle wysokim poziome. Hodowca nie robi
tego z pobudek finansowych, jest absolutnym miłośnikiem tych psów. Pieski
urodziły się i były wychowywane przez pierwsze tygodnie w takich warunkach, o
których wielu ludzi nawet w Europie mogłoby tylko marzyć. Jego psy hodowlane (ma
rowniez u siebie pieski "emerytowane") były sprawdzane pod kątem zdrowotnym
kilka pokoleń wstecz, wszystko było w najlepszym porządku. Hodowca od razu
przypadł mi niezwykle do gustu; zanim zostaliśmy zaproszeni do spotkania z matką
szczeniaków (miały wtedy pięć tygodni) w niezwykle przyjemnej rozmowie
zostaliśmy przeegzaminowani z naszych warunków domowych. Zrobione było to w
niezwykle uroczy i delikatny sposób. Dopiero po około godzinnej rozmowie
spotkaliśmy matkę szczeniaczków. Przybiegła do każdego z nas (byliśmy w trójkę -
całą rodziną) i przywitała się. Suczka była przyjazna i niezwykle nami
zainteresowana. Dopiero potem dowiedzieliśmy się, że gdyby matka piesków nas nie
zaakceptowała, szczeniaka nie "dostalibyśmy". A potem, to było coś niezwykłego
rozrabiać z tymi ośmioma kulkami energii. Naszą suczkę
ochrzczoną Kari (po japońsku "polowanie" lub "dzika gęś" :-)) )
odebrałem w absolutnie przepisowym wieku ośmiu tygodni i jednego dnia. Piszę o
tym tak dokładnie, aby podkreślić, że hodowca jest osobą absolutnie godną
zaufania i niezwykle odpowiedzialną, jego psy są genetycznie zdrowe, a choroba
mojej suczki jest problemem wyłącznie osobniczym. Dzięki jego uprzejmości mogłem
autorytatywnie sprawdzić w drzewie genealogicznym przodków (w niektórych
przypadkach aż do pradziadków) oraz rodzeństwo Kari. Wszystkie rozmowy z
wlaścicielami udowodniły, że psy z tej hodowli nie wykazywały absolutnie żadnych
genetycznych obciążeń. Wypadajace futerko, brzydka, nieomal jątrząca wysypka, silne
zaczerwienienie skóry. Moje wyjazdy do różnych weterynarzy były coraz dłuższe,
zataczane kręgi w poszukiwaniu pomocy coraz większe. Wszystkie badania krwi,
ogólne badania psa oraz badania alergiczne były negatywne. Z suczką było coraz
gorzej. Jeszcze dwie zmiany pokarmu, (według zaleceń: "abyś broń Boże nie dawał
nic innego, jak tylko suchy pokarm"), żadnej poprawy. Przy takiej diagnozie traci człowiek naprawdę poczucie
rzeczywistości, ten piesek stał się w międzyczasie niezwykle ważnym członkiem
rodziny! Wszystkie dotychczas zebrane dokumenty i diagnozy zostały sumiennie
posortowane i pocztą elektroniczną przesłane do Zurychu, do Pani Doktor
Reichler. Po wcześniejszej rozmowie telefonicznej była tak uprzejma
wszystkie dokumenty oraz zdjęcia suczki przejrzeć i wyrazić swoją opinię na ten
temat. Dlaczego Dr. Reichler w Zurychu? - ponieważ własnie ona jest absolutnym
autorytetem w Europie (a prawdopodobnie i na świecie) w dziedzinie ziarniakowego
zapalenia gruczołów łojowych. Pani Dr. Reichler wykluczyla ziarniakowe zapalenie
gruczołów łojowychy z prawie 100-procentowa pewnością! Z jednej strony kamień
spadł nam z serca, z drugiej - co tu jest w końcu grane??? Co miałem robić -
zadzwoniłem do doktor patologii, która wystawiła tą diagnozę. Najpierw zła, że
laik zadaje jej "absurdalne" pytania, ułagodzona zgodzila się przejrzeć jeszcze
raz wszystkie wyniki badań i diagnozy.
W końcu ten uparty typ to klient, płaci (a rachunki słone, oj,
słone), więc wymaga! Po dość długim oczekiwaniu przyszła wiadomość - niech się
pan nie martwi, po zapoznaniu się z wszystkimi dokumentami oraz zdjęciami można
stwierdzić, że to jednak najprawdopodobniej nie jest ziarniakowe zapalenie
gruczołów łojowych. Świetnie, kapitalnie, super - ale co to JEST???? Cykl badań,
które przeszła Kari w ciągu ośmiu miesięcy przekracza średnią "ludzką" przez
całe życie! Wszystkie negatywne, pies właściwie zdrowy, właściciel chyba psi
hipochondryk, a wszyscy, którzy psa widzieli mają omamy wzrokowe!!! Trzeba w
opisanej tutaj historii zrozumieć kilka rzeczy; suczka została poddana badaniom
wszystkich organów, wiele osób było zaangażowanych i próbowało również
bezinteresownie pomóc. Mimo wszystkich starań piesek był w coraz gorszym stanie
fizycznym i psychicznym.
O pracy wychowawczej (nie zapominajmy, że jest to AKITA!!!) nie
było co marzyć. Zaordynowane "diety wykluczające" nie doprowadziły do niczego,
pies nie chciał tych świństw jeść. W połowie stycznia tego roku Kari
zastrajkowała - przestala jeść zupełnie. Odmawiała przyjmowania pokarmów
całkowicie, nawet wcześniej z chęcia zjadanych bananów. Zaparła się. Ja też,
przez pięć dni. Po pięciu dniach pies słaniał sie na nogach, konieczne spacery
ograniczały się do załatwiania potrzeb fizjologicznych. Jednoznacznie był to
początek końca. Poddałem się, było mi wszystko jedno, byle pies zaczął jeść.
Zacząłem gotować sam, po sprawdzeniu wszystkich optymalnych możliwości według
następującej receptury:
800 gramów baraniny
2 kg ziemniaków
2 kg zamrożonych warzyw
(mieszanka).
Żadnej soli, żadnych dodatków "smakowych".
Na początku taka porcja wystarczała na 1,5 dnia (pies był
wychudzony i w złym stanie), po dwóch miesiącach dawki karmy zostały zredukowane
tak, że ta porcja wystarcza na 2,5 dnia. Podawany jest dodatkowo cynk (brak
cynku wywołuje silne objawy alergiczne, cynk najczęściej wypierany jest przez
wapno, w testach krwi brak cynku jest nie do wykrycia). A ponieważ zastosowana
dieta jest uboga w wapno, jest ono również w tabletkach podawane (teoretycznie
kłóci się to z poprzednim zdaniem, jednak w przypadku Kari funkcjonuje
doskonale). A przyczyny choroby? Oficjalnie nieznane, wszystkie wyniki
badań były przecież OK, żadnych uczuleń alergicznych nie stwierdzono. A
jednak... Osobiście jestem wręcz pewny, że przyczyną są roztocza. Znajdują się
one na każdej sucho przechowywanej żywności, na ryżu, makaronie, psich
ciasteczkach (ludzkich też :-)) ), na chlebie. Gotowanie wprawdzie zabija je,
jednak organizm reaguje na ich białko, niezależnie czy żyją, czy też nie.
Przekonały mnie o tym małe "grzechy" w postaci oferowania psu np. ryżu, kawałka
bułki, lub psich ciasteczek. Pół dnia później brakowało psu łap do drapania się
po całym ciele. Dodatkowym istotnym czynnikiem jest moim zdaniem
wysokowartościowy pokarm, który był w stanie na tyle poprawić system
immunologiczny psa, że organizm zaczął się bronić sam. Czy uda się to na 100%,
pokaże dopiero przyszłość. Na razie będę stosował opisaną dietę dalej, aż do
całkowitego cofnięcia się objawów. Wtedy zacznę ostrożnie ją rozszerzać, zawsze
spokojnie wyczekując na reakcję psa. Dariusz Pollok (Niemcy)
Wszelkie dalsze rozpowszechnianie zarówno
komercyjne jak i inne bez zgody autora jest wzbronione.
Nasz rudzielec, wtedy jeszcze bury, okrągły kłębek
arogancji i obojętności, drapał się intensywnie od pierwszego dnia pobytu u nas.
Podawaliśmy wtedy zgodnie z zaleceniami hodowcy pokarm marki Bosch. Smarkula
była wybredna niczym księżniczka, żeby toto chciało jeść, trzeba było kilka razy
prosić. Kilka dni po przeprowadzce do nas pierwsza wizyta u weterynarza, badanie
szczeniaka, ustalenie terminu następnego szczepienia. Weterynarzowi zwróciłem
uwagę, że suczka się niezwykle intensywnie drapie; odpowiedź brzmiała:
"Wszystkie szczeniaki się drapią". To był właściwie początek moich
niepokojów. Kari rosła, rozrabiała jak na porządnego szczeniaka przystało.
Jedynie ten świąd, ten świąd.... Piesek drapał się coraz mocniej, zacytowane
zdanie weterynarza słyszałem coraz częściej... W wieku 3,5 miesiąca pojawiła sie
pierwsza wysypka na brzuszku. Wiele rozmów, konsultacji, maści. Powszechne
zdanie - reaguje źle na pokarm, przestawić na suchy pokarm innej firmy.
Koniecznie suchy, ponieważ sa one produkowane według niezwykle wyważonych
receptur i zawierają wszystkie niezbędne składniki. No to do dzieła! Nowy pokarm
został przywieziony, pieskowi zachwalony i zaoferowany. Tego obrzydzenia na
pyszczku szczeniaka nie zapomnę długo! Byłem twardy, piesek głodny, więc zjadł!
W wieku czterech miesięcy pojawiła sie następna wysypka na brzuszku, następnie
na wewnętrznych częściach ud. W tych miejscach zniknęło również futerko. Skórka
nabrała dziwnego brunatnego koloru, futerko nie chciało rosnąć. Od tego momentu
zaczęły się lawinowo negatywne zmiany na skórze. Alergiczne objawy wyskakiwały w
coraz to innych miejscach, praktycznie wszystkie tylne partie ciała poza
grzbietem i ogonkiem objęte były symptomami chorobowymi.
Na początku stycznia
tego roku biopsja skóry u pobliskiej pani weterynarz, u której "meldowaliśmy"
się od samego początku. Ten mały wycinek skóry miał zostać zbadany w instytucie
patologicznym. Po tygodniu przyszła diagnoza, która doprowadziła nas do ruiny
nerwowej: ziarniakowe zapalenie gruczołów łojowych (Sebadenitis)! Dotychczas
najmłodszy w ogóle stwierdzony przypadek, gruczoły łojowe atroficzne, nie ma
wątpliwości...
Jako dodatkowe łakocie jedynie banany, 2-4 razy w tygodniu.
Zamiast psich "słodyczy" 3-4 kapsułki dziennie z olejem z ryb ze względu na
zawarte kwasy omega oraz niezwykle wysoką zawartość witamin. Oleju butelkowanego
nie należy stosować, gdyż wspomniane kwasy ulegają niezwykle szybkiemu rozpadowi
po otwarciu butelki i środek staje się praktycznie bezwartościowy.
W
przypadku Kari przy najbardziej intensywnych napadach świądu przynosiła
krótkotrwałą ulgę kąpiel w specjalnym szamponie "Allercalm" (z firmy Virbac),
który natłuszcza skórę. Szampon ten rozprowadzany jest wyłącznie przez lekarzy
weterynarii, wszystkie szampony ze sklepów specjalistycznych przynosiły skutek
odwrotny - pies wręcz szalał ze świądu.
Dlaczego baranina? Ponieważ owce
zwykle nie są szpikowane hormonami oraz antybiotykami. Przy braku baraniny można
z powodzeniem stosować koninę. Ziemniaki oraz warzywa jako nośnik witamin oraz
niezbędnych minerałów, jak również dla "zapełnienia żołądka". Niezwykle istotne
jest zwrócenie uwagi, aby poziom protein w pokarmie nie przekroczył 23%, w
przeciwnym przypadku może dojść do katastrofalnego w skutkach "przekarmienia"
psa. Pierwszego gotowania nie zapomnę - Kari siedziała przy mnie w kuchni i
głośno marudziła o jedzenie. W tym czasie była w bardzo złym stanie - słaba, źle
rozwinięta fizycznie, drobna, wiecznie zmęczona, bez "ikry", sierść matowa z
dużymi łysinami. Pierwszą miseczkę ugotowanego jedzenia wypucowała na połysk.
Druga też, trzecia.......Po czterech niezwykle długich tygodniach stwierdziliśmy
jednoznaczną poprawę. Skóra stała się lepsza, alergiczne obrzęki słabsze i
krótsze. Twardo stosowaliśmy dalej dietę, wszystkie dobre rady przyjmowane
były z wdzięcznością, dokładnie analizowane, następnie wędrowały najczęściej do
kosza na śmieci. Wprowadzano w życie wyłącznie to, co pasowało do koncepcji. W
tym tygodniu Kari będzie obchodziła swoje pierwsze urodziny i to szczęśliwe
urodziny. Jest prawie zdrowa, utraty futerka nie ma, świąd wprawdzie nadal jest,
jednak w dużo mniejszym stopniu. Alergiczne obrzęki cofnęły się nieomal
całkowicie, jedynie miejscami stwierdzamy niezwykle ciemne zabarwienie skóry
(ciemnowiśniowe), jednak bez świądu w tych miejscach. W ostatnich trzech
miesiącach suczka urosła dodatkowo cztery centymetry, jest silna niczym
Pittbull-Terier, wesoła i bezczelna.
W sumie wszystkie próby leczenia
antybiotykami, cortizonem (na szczęście sporadyczne) i maściami pozostawały bez
skutków lub z niezwykle krótkotrwałymi sukcesami.
Suczka poddawana jest
codziennie dokładnym oględzinom skóry i systematycznie obserwowana. Na razie
historia nadal rozwija się bardzo pozytywnie, chociaż tempo poprawy nie jest tak
szybkie jak na początku.
Do niniejszego opisu załączam zdjęcia
suczki. Zdjęcia z wklejonym tekstem i wycinki są z 23 stycznia tego roku ok. 10
dni po rozpoczęciu diety, zdjęcie dla porównania z 14 kwietnia tego roku.
Niestety, brakuje mi zdjęć z czasu silnego stanu chorobowego, poza tym na
przedstawionych zdjęciach stan skóry został "zlagodzony" przez obiektyw. W
końcowym stadium skóra była w katastrofalnym stanie, obsypana brzydką wysypką, o
brunatnym kolorze, pies był częściowo wyłysiały.
Opisałem przypadek Kari dość
dokładnie, jednak przedstawianie wszystkich moich blędów przy szukaniu
optymalnej diety zabrałoby jeszcze więcej czasu, nadwyrężyłoby cierpliwość
czytelnika oraz zaciemniło obraz. Jeśli jednak ktoś ma podobne problemy
zdrowotne z psem, może wypróbować opisaną właśnie dietę. W ten sposób oszczędza
się mnóstwo cierpień psu, weterynarze mają czas skupić się na innych
przypadkach, a konto właściciela psa pozostaje w stanie normalnym ;-) .
Muszę podkreślić z naciskiem
pewien fakt; nie próbuję w najmniejszym stopniu podważać wiedzy oraz
zaangażowania lekarzy weterynarii. Wielu usilnie próbowało mi pomóc, jednak
choćby ze względu na negatywne wyniki badań było to dla nich wręcz niemożliwe.
Wyciągnięte przeze mnie wnioski co do przyczyn choroby są wyłącznie moimi
wnioskami i to jedynie w przypadku Kari, zastosowana dieta jest składanką z
doświadczeń lekarzy weterynarii, właścicieli psów, moich obserwacji psa oraz
własnych przemyśleń. Proszę nie traktować tego jako cudownego leku "na
wszystko", uważam, że w przypadku choroby absolutnie konieczna jest konsultacja
z wyspecjalizowanym weterynarzem. Dopiero jeśli wszystko zawiedzie, można
zastosować opisany tutaj przypadek jako podstawę do własnych przemyśleń.
Życzę wszystkim zdrowych psów
Uwaga! Tekst został
napisany przez autora 17.04.2002 specjalnie dla strony http://www.akita.pl/
Lusterko nosa mięsożernych zwierząt domowych jest
miejscem szczególnie narażonym na różnorodne urazy: mechaniczne albo fizyczne
(promienie UV), ponieważ nie jest ono chronione sierścią i jest podstawowym
miejscem aktywności poznawczej.
Anatomicznie lusterko nosa jest pokryte
grubym naskórkiem, w którym warstwa jasna dyskretnie nadbudowana jest zwartą
keratyną ortokeratyczną. U kotów jest ona podzielona na okrągławe guzkowate
pola, zaś u psów na małe wielokątne pola, bardzo różniące się pomiędzy
poszczególnymi osobnikami i uważane za odpowiednik linii papilarnych u
ludzi. Pomimo iż pozbawione jest gruczołów właściwych, lusterko nosa pozostaje
stale wilgotnym dzięki wydzielaniu gruczołów surowiczych, gruczołu nosowego
bocznego i dodatkowo przez wiele gruczołów nosowych pośrodkowych. W swej części
przedniej, lusterko nosa jest nacięte przez prosty i głęboki rowek.
Doświadczalnie potwierdzono, że jest ono wyznacznikiem dobrego stanu zdrowia
zwierzęcia, zaś każda jego zauważona przez właściciela zmiana staje się ogólnie
biorąc, motywem szybkiej konsultacji z weterynarzem. Zespół
oczno-skórny
Vogt-Koyanagi-Harada Syndrom (VKH)
Przyczyny powstawania VKH jak i sposób dziedziczenia nie są poznane (hipoteza
genu recesywnego). VKH wyzwala prawdopodobnie silny stres osłabiający
odporność psa... zwłaszcza w połączeniu ze szczepionką - głównie przeciw
wściekliźnie, bo ta szczepionka bardzo uderza w organizm szczeniaka...
Żadna linia hodowlana nie jest wolna od VKH - co najwyżej przypadek jeszcze się
nie ujawnił, nie został właściwie rozpoznany lub też po prostu hodowla jeszcze
"raczkuje". Nie jest to chorobą zakaźna i tylko prawdopodobnie
jest chorobą uwarunkowana genetycznie. Jednak
nie ma możliwości wcześniejszego rozpoznania choroby zanim się ona nie ujawni.
Jedyne co mogą na dzień dzisiejszy zrobić odpowiedzialni hodowcy to (mimo braku
wymogów regulaminowych) regularnie badać oczy u swoich psów hodowlanych. Gdyby
chcieć wycofać z hodowli linie, w których wystąpiło VKH to trzeba by zaprzestać
hodowli ras w których choroba ta występuje. Na szczęście jest to wyjątkowo
rzadko występująca choroba co jednak z pewnością w żaden sposób nie pocieszy
właścicieli psa, który miał pecha na nią zachorować, gdyż jest to wyjątkowo
ciężka choroba. Cóż codzienny stres powoduje coraz więcej chorób u ludzi a psy
są na niego jeszcze bardziej narażone, bo cywilizacja niszczy je szybciej niż
ludzi. Jeśli chcemy zmniejszyć prawdopodobieństwo zachorowania naszego psa nie
narażajmy go na sytuacje stresowe, nie szczepmy zbyt wcześnie przeciw
wściekliźnie a przed szczepieniem upewnijmy się, że pies jest w idealnej
kondycji. Sprawdźmy czy weterynarz dokładnie zbadał szczeniaka przez
zaszczepieniem go. Jeśli bez badania od razu chce szczepić zmieńmy gabinet...
Choroba atakuje etapami.
Etap
oczny -> ostre zapalenie spojówek, łzawienie, zapalenie twardówki, obrzęk
powiek, możliwość tworzenia się skrzepów krwi (należy je bezzwłocznie usunąć).
Zaatakowane oczy są niezmiernie bolesne na skutek wzrostu ciśnienia wewnątrz oka
(wypukłe oko) oraz odlepianiem się siatkówki (u niektórych wręcz usuwa się gałki
oczne). Charakterystycznym objawem jest mleczno-niebieska mgiełka na oczach. W
wielu przypadkach występuje jaskra, zaćma, atrofia nerwu wzrokowego,
całkowita/częściowa ślepota.
Etap dermatologiczny -> posiwienie, utrata sierści, odbarwienia: powiek,
nosa, warg, podniebienia, poduszek łap, okolic moszny, sromu i odbytu. Rzadko
atakowane jest całe ciało. W miejscach odbarwień mogą wystąpić owrzodzenia,
trudno gojące się strupy i rumień. Okolice zmian skórnych są swędzące i bolesne.
Zmiany skórne często występują jednocześnie z etapem ocznym,
lub zaraz po nim. Nie wszystkie ww. objawy muszą wystąpić. Początek choroby może
być powolny (ciężki do zauważenia) lub nagły. Stopień zaawansowania i szybkość
rozwoju choroby jest różna. Szybka pomoc i zastosowanie odpowiednich leków może
zahamować rozwój choroby, jednak występują jej nawroty.
a) Epidemiologia: występuje bardzo rzadko
Rasy
predysponowane: akita, samoyed, chow-chow, siberian husky, seter irlandzki,
golden retriever, bernardyn, owczarek staroangielski, owczarek szetlandzki,
owczarek australijski, jamnik, foksterier. Pierwsze objawy syndromu pojawiają
się najczęściej u psów w wieku 15 miesięcy do 2 lat (wyjątkowo młodszych niż rok
lub starszych niż 4 lata), a chorują zarówno psy jak i suki.
b)
Klinika: Ciężkie zapalenie naczyniówki (uveitis) poprzedzone
depigmentacją połączeń skórno-śluzówkowych pyska.
c) Diagnostyka: Histologia:
ziarninująco-liszowaciejące międzykomórkowe zapalenie skóry
Leczenie:
-
oftalmologiczne: podspojówkowe podawanie kortykoidu i leków rozszerzających
źrenicę.
- kortykosterydy ogólnie + azatiopryna (Immuran).
Na dolegliwość tą podatne są oprócz akit także owczarki niemieckie i dogi. Przewód pokarmowy u psów ras dużych stanowi zaledwie 2,7 %
całkowitej masy ciała. Gdy ilość pobranego pożywienia jest zbyt duża może dojść
u psa do skręcenia i powiększenia żołądka. Powoduje to ucisk śledziony, przepony
i naczyń krwionośnych (utrudnienie w przepływie krwi) co może prowadzić do
skrętu żołądka popularnie określanego jako wzdęcie. Problem polega na tym, że żołądek psa, w kształcie mieszka,
rozszerza się, przewraca i skręca, zatrzymując w środku gazy, pokarm i wodę.
Naczynia krwionośne skręcają się, odcinając dopływ krwi z żołądka i śledziony do
serca. Krew nie może przenieść tlenu do tych tkanek, ponadto gromadzą się w nich
trujące produkty komórkowej przemiany materii. Pod ich działaniem zwierzę
doznaje wstrząsu. Stan chorego błyskawicznie się pogarsza. Konieczna jest
natychmiastowa pomoc, liczy się każda minuta. Trzeba przeprowadzic operację,
gdyż bez niej niemożliwe jest stwierdzenie uszkodzenia żołądka i śledziony.
Zabieg zawsze jest ryzykowny, należy więc wybrać dobrego lekarza.
Początkowo zwierzę silnie
się ślini, jego brzuch staje się twardy i bolesny, pies nieustannie próbuje
zwymiotować. Następnie kładzie się, szybko puchnie, pojawiają się też problemy z
oddychaniem. Nie podjęcie żadnych działań grozi śmiercią zwierzęcia w związku z
zaburzeniami w krążeniu i oddychaniu. Należy wtedy natychmiast udać się do
lekarza weterynarii.
Przebieg
zabiegu: pies na sali operacyjnej leży na stole brzuszkiem do góry. Pysk ma
otwarty, język zwisa mu na bok wokół rurki intubacyjnej. Od łba do łap przykryty
jest niebieskim papierem, tylko brzuch ma odsłonięty. Chirurg nacina brzuch.
Jeżeli pies ma szczęście i zarówno wątroba, śledziona jak i żołądek są w
porządku, to lekarz przytwierdza żołądek do ściany brzucha, dzięki czemu już
więcej się nie skręci. Następnie cały obszar wypłukuje się roztworem soli.
Operacja prowadzona przez dobrego chirurga powinna zakończyć się
pomyślnie...
Jeżeli szczeniakowi nie stają uszy, należy jak
najszybciej zadbać o dostarczenie mu niezbędnych składników w
pożywieniu.
Należy podawać mu kurze łapki - gotowane lub surowe (czyste i
najlepiej sparzone) - oczywiście dopiero po odcięciu pazurków. Poleca się też
podawanie dużej ilości drobiowych i cielęcych chrząstek, a także mączki kostnej.
Niektórzy podają też świńskie uszy i tchawice, ale wieprzowina ogólnie nie jest
wskazana dla psów.
Można też próbować kleić uszy tak, by stały i wzmocniła
się chrząstka. Pamiętać należy jednak o tym, aby umożliwić dostęp powietrza do
wnętrza ucha, gdyż w przeciwnym wypadku może się to skończyć grzybicą.